niedziela, 29 września 2013

Malowane kwiaty dobre są na wszystko!



Witajcie!



Ostatnio zmalowałam:



Zakładki do książek na zamówienie pewnej przesympatycznej Osóbki, która prowadzi świetnego bloga: www.avrea.blogspot.com. Te lub inne wzory do zamówienia.













Gigantyczna filiżanka malowana dwustronnie, w której można będzie układać niemowlaki w czasie sesji noworodkowej.

A poniżej prezentuję zdjęcia zrobione przez Jagodę, na których widać ozdobioną przeze mnie skrzyneczkę:






Dobrej niedzieli dla Was!

piątek, 27 września 2013

FOTOGRAFIE Z SERCEM: W pracowni mistrza Leonarda



Witajcie!


Są miejsca, które pobudzają wyobraźnię. Na wpół zrujnowane, prawie opuszczone, ciche i niezwykłe. Są przestrzenie, wypełnione złotym blaskiem królewskiego światła, zdobne w szlachetny ażur pajęczyn. W powietrzu unosi się zapach starości, resztki sztukaterii świadczą o dawnej świetności. Codzienność przestaje istnieć, zamienia się w bezczas i wieczne trwanie.
Utkana z mistycznego światła, żeliwnych detali i drewnianych stropów była zapewne pracownia wszechstronnego geniusza renesansu. Sam siebie pytał: "O Leonardo, czemu się tak trudzisz?" Echo tego pytania wybrzmiało dla mnie we wnętrzach pałacu w Krowiarkach.


Wybierzcie się tam ze mną raz jeszcze. Serdecznie zapraszam!





wtorek, 24 września 2013

Nowy blog: FOTOGRAFIE Z SERCEM



Witajcie!

Wiecie, że do sprzątania miłości nie mam. Przyszła jednak pora, żeby uporządkować co nieco. W Sercem Malowane, w moim Świecie Moni znajdujecie czasem "mieszankę wybuchową" - są tu moje prace (portrety, obrazy, zawieszki), są refleksje, cytowane wiersze, elementy wnętrzarskie, czasem piszę o książkach, które czytam (albo sama piszę), niekiedy wrzucę reportaż z bliskiej czy dalszej podróży, rodzinne zdjęcia, a to wszystko zamknę w barwną mozaikę, kiedy robię przegląd każdego miesiąca.
Zakup nowego aparatu fotograficznego stał się przyczynkiem do podjęcia decyzji, by część zgromadzonych zbiorów lokować w innym miejscu sieci. Potrzebowałam trochę wolnej, czystej przestrzeni. Tak narodził się mój nowy blog:




Sądzę, że to będzie dobre miejsce dla zdjęć, które nie będą przedstawiały moich rysowanych bądź malowanych wytworów. Publikowane tam "obrazy" ujmę w formę opowieści. Będzie to pewna myśl opowiedziana fotografiami. Moja natura historyka i poetki upomina się o to. Nie bójcie się jednak, nie chodzi o "przegadanie", raczej o naszkicowanie słowem i obrazem treści ważnej dla mnie. Zresztą, sami zobaczcie:






Jeśli macie ochotę, zostańcie w "Fotografiach z sercem" na dłużej. Mogę Was tutaj informować o nowych wpisach. Chcecie?

Intensywnie zielono i czerwono, z głową pełną pomysłów, ale bez czapki (nie cierpię czapek na swojej głowie,wrr :/) żegnam się z Wami. Do następnego napisania tu lub tam! 
Jak my to na Śląsku mówimy? Do zaś! ;)



sobota, 21 września 2013

Podziękowania gorące jak maki i czyste jak... mydło!



Witajcie!

Dziękuję za tyle ciepłych słów, którymi zostałam zasypana nie tylko w komentarzach pod ostatnim wpisem, ale i na facebooku i telefonicznie także. Poskutkowało. Dziś już szeroko się uśmiecham - jak zwykle :))

Ten sobotni post jest iście gorący, wręcz krwistoczerwony. Potraktujcie go jako serdeczne podziękowanie:





Ot, takie kredkowe kwiatuszki...


                                                                                    o kwiatach pięknie pisała Mieczysława Buczkówna (My i kwiaty)





***
Wczoraj zrobiłam sobie przyjemność i kupiłam mydło. Bynajmniej nie po to, żeby się nim myć! Ta biała kostka była tak ładnie opakowana, że stanie na szafce w łazience jako ozdoba, hihi.




Sfotografowałam też z rozmachu mojego pięknego anioła. Pokażę go Wam innym razem, bo jakoś przy mydle nie wypada... A teraz ołówki do ręki i do pracy! Mam ogromne zaległości portretowe.

Z uśmiechem żegnam się z Wami! Wszak weekend, jupi! :) Do napisania.
Monia



środa, 18 września 2013

Dmuchawce raz jeszcze





Witajcie!


Smutno dziś, szaro, zimno. Nawet ludzie przyczynili się do mojego chwilowego spadku optymizmu. Takie są jednak uroki życia.
Mój kredkowy mini-rysunek też jest ulotny. Gdzie wywiało radość???










I tekst będący tłem dmuchawca jakiś niewesoły, gorzki.



***

Jednym z kilku dobrodziejstw internetu (poza blogowaniem;) jest dostęp do naprawdę świetnych treści. Na przekór swojemu rozdrażnieniu i niechęci, postanowiłam znaleźć dla siebie coś wartościowego. Udało się, jak zwykle:)

Dla chętnych Ludzi, będących w potrzebie zaczerpnięcia pięknego słowa jak świeżego powietrza podsyłam:



Roman Brandstaetter
Pieśń Madonny


Sławię człowieka.
Który jest dziełem 
Mojego Pana.

Mój Pan go ulepił 
Z materii i energii 
Na granicy wody i ziemi 
I dał mu twarz 
Wieczności. 

Jego mózg uczynił 
Stolicą mądrości.

Jego serce —
Tronem miłości i krwi.

Jego zmysłom
Dał intuicję aniołów. 

Wyobraźni — 
Widzenie niebiosów. 
Ciału — 
Piękno cedrów libańskich.

Uderzam palcami 
W siedmiostrunną lutnię 
I śpiewam chwałę 
Dzieła Pańskiego. 
Albowiem jest dobre.

Więc dlaczego smucisz się
I szukasz sensu swojego istnienia
Na mieliznach
Nieładu i zwątpień.
I ukamienowanych wartości?
Dlaczego lękasz się 
Życia i śmierci, 
Wieczności i przemijania. 
I cienia własnej dłoni?

Nie trwóż się.

Nie jesteś osią 
Kosmosu, 
Który przemija.

Ani osią
Życia,
Które się wypala.

Ani osią
Swojego domu.
Złota
I spichlerzy,
Które są marnością
Nad marnościami.

Jesteś osią Boga.

Mój Pan krąży dokoła
Ciebie.
Jak rój pszczeli
Dokoła ula,
Jak ptak
Dokoła gniazda.
Jak ziemia
Dokoła osi.

Więc dlaczego smucisz się, 
Duszo człowiecza. 
Burzo krwawiąca 
W glinianej urnie?





Trzymajcie się raźniej niż ja!

PS. Zdjęcia zrobił mój Tata dawno, dawno temu;)

niedziela, 15 września 2013

Święci od weterynarzy i informatyków




Witajcie!

Jedno z moich ostatnich zleceń było całkiem nietypowe. Po pierwsze, święci, których malowałam, nie są wcale powszechnie znani i nie posiadają obszernej ikonografii. Po drugie, kształt podobrazia też był nietypowy, inspirowany barokowymi kartuszami i na taką modłę wycinany (za co bardzo dziękuję mojemu Tacie - Jego pomoc jest nieoceniona).
Oto efekty moich twórczych starań:




Izydor, biskup i doktor Kościoła, hiszpański święty żył na przełomie VI/VII w. Według tradycji przy narodzinach Izydora rój pszczół miał osiąść na jego ustach i zostawić słodki miód jako zapowiedź daru niezwykłej wymowy. Jego wspaniałe życie zakończyła równie piękna śmierć, która nastąpiła w ubogiej izbie, po tym jak w katedrze w obecności biskupów sufraganów i ludzi zdjął biskupie szaty, nałożył wór pokutny, posypał głowę popiołem, odbył publiczną spowiedź, a wszystkich zebranych pożegnał pocałunkiem pokoju.
Atrybutami św. Izydora są pastorał, pióro i pszczoły. Jest patronem internetu, internautów (czyli moim również:), informatyków i programistów.




fragment malowidła, który ukazuje ramę okalającą portret świętego, imitowaną na kamienną





Św. Eligiusz był doskonały we wszystkim, co robił. Sprawdził się jako złotnik na dworze króla francuskiego Chlotara II, jako zakonnik, a potem również jako biskup zarządzający swoją diecezją Noyon-Tournai. Jest patronem złotników i artystów w metalach, patronem szpitali, wzywany jest przy pożarach. Jego atrybutami są pastorał, młot, kowadło, kleszcze, kopyto końskie. W Polsce obrano go również patronem weterynarzy.




Obrazy zostały zamówione jako prezent ślubny dla Młodej Pary - przyszłej pani weterynarz i pana informatyka.
A może ktoś z Was chciałby zamówić portret swojego świętego? Mój adres mailowy znacie! :)



Przypominam o trwającym na facebooku candy. Możecie się jeszcze zapisać, klikając TUTAJ!

Słonecznego niedzielnego popołudnia Wam życzę!


PS. Pisząc o śś. Izydorze i Eligiuszu korzystałam z książki ks. Wincentego Zaleskiego sdb pt. "Święci na każdy dzień".

piątek, 13 września 2013

Pałac w Krowiarkach. Nostalgia, nadzieja, ruina i piękno.



Witajcie tym razem deszczowo, trochę smutno, prawdziwie jesiennie!



Dziś będzie opowieść malowana słowem i obrazem o magicznym miejscu w powiecie raciborskim:

Za rozwalającym się murem z bramą, w którą wjeżdżamy stoją zabudowania gospodarcze. Pan, który pilnuje kompleksu pałacowo-parkowego, rozmawia z Jagodą, która przyjechała tu z Młodymi na plener ślubny. Parkujemy, wyjmujemy z auta potrzebne rzeczy, idziemy w stronę pałacu.
Budowla o mansardowym dachu z lukarnami, o wieżyczkach krytych neobarokowymi hełmami jest niejednorodna stylowo: trochę neogotyku, trochę secesji. Monumentalna, robi wrażenie. Czas jednak jej nie oszczędza. Wielkość założenia daje wyobrażenie o dawnej świetności, ale jest jasne, że za niedługo budynek zamieni się w ruinę, i nawet drewniane rusztowania przy jednej z elewacji, które rzekomo stoją tu od dziesięciu lat, niewiele pomogą.


Wchodzimy do środka. Stoimy w sieni. Wszędzie pełno kurzu, w oknach pajęczyny. Na ziemi rozbite szkło, potrzaskane stiuki. Światło wpada przez szczeliny w pokryciu dachowym, przez fantazyjnie wykrojone, otwarte na oścież okna - niektóre mają szyby, niektóre zakryto folią. Klatka schodowa pnie się w górę, na wyższe kondygnacje. Puste czarne okulusy (okrągłe otwory w ścianie) kontrastują z jasną ścianą, z której odchodzi tynk. Piękno tego miejsca powala, ale zachwyt nad nim zmieszany jest ze smutkiem...


Te zdjęcia, wykonane przeze mnie, którymi chcę się z Wami podzielić opatrzyłam fragmentami wierszy, związanymi z pytaniami o sens, z przemijaniem, cierpieniem, przeżyciami związanymi z II wojną światową, śmiercią, i w końcu z nadzieją, która jeśli umiera (czasem umiera z ziemskiego punktu widzenia), to jednak umiera ostatnia...







Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Zachód słońca na zamku








Krzysztof Kamil Baczyński, Zwycięzcy


Słowa Oscara Wilde'a







Krzysztof Kamil Baczyński, Których nam nikt...


Jerzy Szymik, Zorze i jaskółki





Jerzy Szymik, Świat jest lustrem





 O historii pałacu w Krowiarkach - siedzibie niemieckich magnatów Donnersmarcków i o jego losach powojennych możecie poczytać tutaj: http://www.palac.krowiarki.org. Pełne uroku wnętrza pałacowe ukazane są jako tło pokazu pewnej kolekcji mody: KLIK.

Zakatarzona pozdrawiam Was w ten pochmurny piątek!


PS. Ja Wam się podoba moje zdjęcie na schodach pałacowych, które umieściłam w nagłówku bloga? Zrobiła je Jagoda Barteczko. Ktokolwiek marzyłby o takiej sesji, niech wie, że jest ktoś, kto to marzenie może spełnić! 

poniedziałek, 9 września 2013

Portret Maćka i mój artykuł w czasopiśmie



Witajcie!


Pokazuję Wam obiecany portret:







To Maciek, którego miałam przyjemność malować farbami akrylowymi na płótnie o wymiarach 50x50 cm ze zdjęcia profilowego na facebooku ;) O ile dobrze się orientuję, obraz miał być prezentem urodzinowym dla niego.
Mogę powiedzieć, że malowanie sprawia mi coraz większą radość. Zawsze trzymałam się sztywno ołówka, teraz widzę, że pędzel nie taki zły! ;)


***


Dziś też spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Artykuł o śląskiej religijności, który napisałam już jakiś czas temu ukazał się w "Nurcie SVD", półroczniku misjologiczno-religioznawczym. To dla mnie prawdziwy zaszczyt!






Wszystkich moich drogich Czytelników pozdrawiam bardzo mocno! Wiedzcie, że zawsze ciepło o Was myślę:)))