Dziś zasypało mnie całkiem... kwiatami! Zaczęło się właściwie wczoraj, kiedy Mąż przyniósł mi bukiet bez okazji. Ten zaś szczególnie przypadł do gustu Lideczce.
Nawet w tak zimny ponury dzień nie sposób się nie uśmiechnąć:)
Między kwiatami spływają jednak krople krwi, które w Wielki Czwartek zawisną w Ciemnicy. Będzie jeszcze jedna większa, ale o tym na razie cii...
Nie zanudzę Was jeśli przytoczę w tym miejscu zakończenie jednego z wierszy Baczyńskiego? Ostatnio staję się jakaś melancholijna.
"... Na czasów złych rozstaju
drzewo ludzkich wyroków, dziwne drzewo rodzaju,
wiśniowe drzewo rosło, a słońce w kulki wisien
zamknęło krople pełne jego przelanej krwi,
którą tej nocy bat rozplusnął z jego ciała,
i drżały tak jak ziemi bolesne, żywe łzy
nad zamyśleniem czasu, nad wirowaniem pyłu
i przenikaniem kręgów, które natchnęła miłość".
K.K.Baczyński, "Cień z obozu" (fragmenty)
***
Jest piątek. Kto nie lubi piątków?
U mnie teraz pomiędzy stertami prania i zabawkami walającymi się dosłownie wszędzie przewijają się książki o sztuce wczesnochrześcijańskiej. Wizja poniedziałkowej lekcji hospitowanej przez panią dyrektor skłania mnie ku temu, by czym prędzej zacząć działać.
Uwielbiam ten czas - pierwsze wieki chrześcijaństwa, delikatne malowidła katakumbowe, ryby i Dobry Pasterz, złote mozaiki z łaniami podążającymi do wodopoju, zwierzęta apokaliptyczne i pusty tron czekający na powtórne przyjście Chrystusa (etimasia).
Chrystus - malowidło z katakumb Komodilli, kon. IV w.
Mozaika w konsze apsydy bazyliki Sant'Apollinare in Classe w Rawennie, VI w.
Fragment mozaiki z Mauzoleum Galli Placydii w Rawennie, poł. V w.
Te perełki sztuki zawierają w sobie niesamowitą atmosferę tamtych czasów, zaświadczają o gorącej, żywej wierze pierwszych wyznawców Chrystusa. Ujmują swoim wdziękiem, bogactwem treści, nadzieją na życie wieczne.
Wczoraj widziałam taki prawdziwy żywy Kościół. Nasza parafia przeżywa obecnie Misje Święte. Wychodząc z kościoła, uklękłam przy ołtarzu. Poczułam wówczas, że ktoś dotyka mojej głowy. Kiedy wstałam, zobaczyłam naszego Przyjaciela, Jasia. Uśmiechał się promiennie, a w Jego oczach dostrzegłam to szczęście, które musiało być chyba udziałem pierwszych chrześcijan.
A tu już moja lektura, na którą muszę (bo chcę) znaleźć czas:
Dobrego weekendu!