Witajcie Kochani!
Ucieszyłam się niezmiernie Waszym odzewem na wczorajszą prośbę scharakteryzowania mojej osoby i bloga "Sercem malowane". Ze ściśniętym ze wzruszenia gardłem czytałam po kilka razy każdy komentarz. Założyłam, że nie będę na nie bezpośrednio odpisywać, ale za to dzisiejszy post będzie właśnie taką odpowiedzią i zarazem podziękowaniem dla Was.
Zaskoczyło mnie to, z jaką perfekcyjną trafnością pisaliście o rzeczach, które są mi bliskie, do których mam sentyment, z którymi się Wam kojarzę. Kilka dni wcześniej usiadłam przy stole z zeszytem i długopisem w ręku i wykonałam dla siebie taką mapę mentalną, która miała być moim wyobrażeniem o mnie samej, o moich zachwytach, myślach i pasjach.
Co się tam znalazło:
wielki błękit - kojarzy mi się z niebem, pojętym jako przestrzeń duchowa i wolnością
biel (co akurat nie musi odzwierciedlać mojego stanu ducha, jest preferencją kolorystyczną)
kolory ziemi - są takie zwykłe, skromne, jak habit franciszkański
kredki - ich zapach i możliwości artystyczne, jakie dają
pędzle i farby, a właściwie dużo farb akrylowych i dużo różnych pędzli
historia, którą tworzą ludzie, pozostawione przez nich dobro; korzenie, tradycja, spuścizna
kocham światło - lubię jak jest jasno, pogodnie, jak wszystko oblane jest światłem takim ciepłym, kojącym (stąd moja wieczna niechęć do firan)
dal, bezkres, bezmiar, przestrzeń, przestworza, powietrze, wiatr - nic, co może kojarzyć się z klaustrofobią (dlatego nigdy nie założę czapki; mam wrażenie, że mnie ogranicza)
niebo, chmury, majestat, wielkość
to, co jest daleko, za horyzontem, a czego nie widzę mnie fascynuje
to, co jest we wnętrzu, schowane głęboko, ukryte
zabytki prawie w każdej postaci, choć moją wielką miłością są stare kościoły, najbardziej te mało znane, a im starsze, tym lepiej
sztuka zdobnicza, stare księgi, odręcznie pisane
wąskie uliczki, w których można się zgubić, pranie na sznurze między domami, pelargonie w oknach, drzewka oliwne w donicach, latarenki
wszystko to, co oddaje klimat śródziemnomorski, jego szlachetne piękno, feerię barw, soczystość, pełnię życia i smaków, zachwyt przeszłością, cieniste zakątki, ruiny
na mojej mapie znaleźli się też ludzie, ich życie, radości, troski, marzenia, oczekiwania
i dzieci małe i duże, z którymi uwielbiam wprost przebywać, dzięki którym czuję, że warto się starać, warto walczyć o jakość życia, o przyszłość, nawet jeśli wydaje się to koszmarnie trudne
Dobrze żeście mnie rozgryźli, co? Wiele z tego, co napisałam powyżej zostało wspomniane w Waszych ocenach. Niemniej mogłabym do całości po kilku chwilach namysłu dodać jeszcze moje uwielbienie do:
Włoch, języka włoskiego, kultury, zabytków, miast, makaronów (Avreo, Ty wiesz!:)
witraży, które są dla mnie uobecnieniem Bożej Światłości, zapowiedzią Raju
książek, książek, książek - jak dobrze, że są książki!!! wiecie, że kto czyta, żyje podwójnie?
deszczu padającego, gdy ja jestem w domu i mogę na przykład... nie, nie sprzątać! czytać książki :)
z kawą pod ręką, to chyba jasne :)
Jest jeszcze tyle rzeczy, miejsc, uczuć, o których chciałoby się napisać, ludzi, których imiona zachowam dla siebie. Niech to wystarczy...
Bardzo pomogliście mi ostatnimi wpisami. Dzięki Wam powoli nadaję kształt swoim marzeniom i już wiem, jak to, co pragnę urzeczywistnić ma wyglądać.
Dziękuję każdemu z Was:
Kasi N., Ar_nice, Lawendowej Pannie, Jagodzie, Dawidowi, mojej Koleżance ze szkoły podstawowej (proszę, napisz, kim jesteś; umieram z ciekawości:), Sylwii, Paulince tj. Carmi Beautil z klasy Ia (która sama zresztą prowadzi bardzo ciekawy blog), Avrei, Justynce, RedBullowi i mojemu najlepszemu Michałkowi.
Podzielę się tym z Wami wkrótce. To będzie kwestia dwóch, trzech miesięcy.
Moi Drodzy, dużo sił i pogody ducha na pozostałą część tygodnia!
Jak dobrze, że jesteście!!!
Z OSTATNIEJ CHWILI:
właśnie znalazłam w internecie takie oto zdanie: "Tylko idiota ma porządek, geniusz panuje nad chaosem".
Czyżby kolejne wytłumaczenie mojego bałaganiarstwa??? Nie wypowiadam się jednak w tej sprawie, żeby się niepotrzebnie nie narażać :D