Czytając Wasze komentarze, czasem spotykam się z opiniami, że lubicie tu bywać, że czytając moje posty wzruszacie się i uśmiechacie :') i że podoba się Wam jak mieszkamy i jesteście ciekawi, co u nas słychać. Cieszy mnie to niezmiernie:))) Dziękuję za zainteresowanie.
Dziś pokażę kilka migawek z naszego życia. Będzie więc bardzo familijnie.
Nasza Lideczka rośnie jak na drożdżach. Staje się młodą damą, zainteresowaną nie tylko Teletubisiami, ale biżuterią swojej mamy:
To, co ostatnio zrobiło w Jej życiu furorę miało kształt maleńkich różnokolorowych gwiazdeczek (moje Uczennice!:) i czerwonych koralików, które godzinami przekładała z talerza na talerz.
Tatuś stał się w życiu Lidki najważniejszy. Witany po powrocie z pracy głośnymi piskami, żegnany wybuchem płaczu, rozpieszcza Małą noszeniem na rękach i czekoladkami. Wczoraj Lidzia wyrwała mi telefon z ręki w trakcie rozmowy, przyłożyła do uszka i powiedziała: "Halo tata!"
Stąd taki obrazek, jaki zobaczycie poniżej jest niestety coraz rzadszy...
Wydawało mi się, że znam mojego Męża dość dobrze: wiem, że kocha astronomię, że nie lubi sałatek ani poezji. Nie domyślałam się jednak, że z taką łatwością przychodzi mu pisanie, że robi to tak lekko, swobodnie i... jakby nie było, ma zacięcie poetyckie. Jego teksty traktują o pięknie (innym niż to, którym ja się zachwycam, ale jednak o pięknie), są niezwykle refleksyjne i głęboko mądre. Ostatnio znalazłam całkiem zbieżne opinie z tymi, które wcześniej od Niego słyszałam w pismach Papieża Benedykta dotyczących wszechświata, czyli tej przestrzeni do miłości, do kochania. I jestem dumna z mojego Męża. Bardzo!
A co robię w tej chwili ja? Ano... Piję kawę, podczytuję historię Polski, przeglądam akwaforty Goyi, chodzę do szkoły, planuję uczniom sprawdziany, zastanawiam się, kim będą w przyszłości, przypominam sobie ich wesołe "Dzień dobry!". Poza tym planuję zagospodarować pustą ścianę w korytarzu, o której dawno temu już pisałam, ale teraz mam konkretny pomysł. Muszę jednak zrobić udaną kombinację starej ramy po lustrze, zdjęcia bramy cmentarnej, żeliwnego szyldu i paru innych starych gratów. Jak wymyślę, to się pochwalę. Powinno być super!
Teraz idę przytulić moje Maleństwo, które właśnie się obudziło, a potem zapalimy świeczki w oknie, bo obie czekamy na Bardzo Ważnego Kogoś!
Bardzo szybko rośnie kolejna Córeczka Tatusia ;), i dobrze że chwalisz się mężem i patrzysz na niego z nieco innej strony
OdpowiedzUsuńMiło Cię znowu poczytać :))
OdpowiedzUsuńGratulacje dla męża :)
Ciesz się chwilą i czekam na rezultaty ze ściana w roli głównej ;)
Lideczka duża panna :)
pozdrawiam
Ag
Przekochane jesteście dziewczyny , zgadzam się w 100% Córeczka Tatusia bez dwóch zdań ,gratulacje dla M.:)A Lideczka jak przystało na prwadziwą kobietkę musi lubić błyskotki:) Pozdrawiam Was serdecznie. Kasia Twojego M.
OdpowiedzUsuńcudownie czytać o szczęśliwych i dumnych z siebie rodzinach :)
OdpowiedzUsuńrośnijcie w tej miłości wzajemnej i Bozej zdrowo!
:*
Wspaniale poprostu cudownie ;O
OdpowiedzUsuńA kogo tak wyczekujecie Kochane dziewczynki?
OdpowiedzUsuńMy? PANA! :)))
UsuńSerio!
OdpowiedzUsuń