Ciągle słyszałam komentarze, po co je trzymam i że nie ma go gdzie zawiesić. Wiedziałam jednak, że wkrótce do czegoś mi się przyda.
Myślałam, myślałam i wymyśliłam! Zdjęłam ostrożnie taflę lustra, drewniane ramy pomalowałam na czarno, a do środka włożyłam powiększone zdjęcie bramy cmentarnej z urokliwej miejscowości Komiža z chorwackiej wyspy Vis. Drewniany napis "Gratia Vobis" również pomalowałam na czarno, z Allegro zamówiłam żeliwny haczyk i z całości stworzyłam taką oto kompozycję na ścianie w przedpokoju:
Zdjęcia są nieostre i nieciekawie skadrowane, ale usytuowanie naszego przedpokoju, brak dostępu do światła i wysłużony sprzęt nie pozwalają na więcej. Jak zauważyliście, obraz nie został zabezpieczony szybką. Nie bardzo wiem, jak to zrobić. Może plexi byłaby lepsza?
Namiastkę klimatu śródziemnomorskiego i tym samym lepsze samopoczucie zapewniają mi gałązki drzewka oliwnego, oczywiście sztuczne. Lepsze w końcu takie niż żadne.
Poniżej reszta przedpokoju pogrążona zawsze w półcieniu. Stoi tu śliczna komódka, której przydałby się mały lifting, ale muszę poczekać do wakacji:)
Mimo że jest styczeń, mróz, śnieg, ja już jestem jedną nogą na wakacjach;)
Morskiej atmosfery naszemu mieszkanku przydadzą duże akwarium z kardynałkami, neonkami i sumami rekinimi i nanoakwarium z krewetkami.
Z zasypanych śniegiem Pszowskich Dołów, gdzie ludzie robią wszystko, by się nie dać zimowym smutkom pozdrawiamy Was M&M&L