Kochani!
Dziś chcę Wam pokazać kolejny portret wykonany ołówkiem:
To ojciec naszych Przyjaciół. Rysunek miał być prezentem dla żony tego sportretowanego pana, tym bardziej wymownym, że nie ma go już wśród nas. Portret oprawiony został w drewniane, delikatnie pobielane ramy, które dość ładnie komponują się z szarością ołówka:
Moje derwenty poszły na razie w odstawkę. Cały tydzień smaruję farbami kamienie i fale. Mam już prawie wakacje:) Następne prace będą utrzymane w kolorach ziemi, przygotowuję więc pomału brązowe kredki.
***
Dziś sobota. Piękny, słoneczny, zimowy dzień. Mam dużo wolnego czasu. Szaleję z Lidką na dywanie:
obie jemy pyszne kanapki:
wietrzymy pokoje, podziwiając widoki z okna:
czekamy na ciepłe, wiosenne dni, niespiesznie planując generalne porządki:
(nie sądzicie, że bukiet złożony z pomarańczowych róż, czarnych oliwek, lawendy, chmielu, czosnku i polnych ziół, mimo że brzmi fatalnie, wygląda dość ciekawie?)
Cieszymy się życiem, ciesząc się najmniejszą drobnostką!
Już wkrótce - w kwietniu - zaproszę Was na wystawę do Muzeum w Raciborzu, którą przygotowuję. Będzie opowiadać o najpiękniejszej Kobiecie świata:
Nie przegapcie tego wydarzenia:)
Tysiące promiennych uśmiechów przesyłamy Wam - ja i Lidzia - tarzając się na dywanie między klockami, farbami i elementarzem.
Dobrego sobotniego wieczoru i wspaniałej niedzieli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze:) Zapraszam ponownie!