sobota, 23 sierpnia 2014
Matka Boża Pszowska mojego pędzla
Podobno widzą go tylko ci, którzy mają dobre serce i czyste intencje. Jest subtelny, rozjaśniający twarz. Nawet jeśli dla kogoś nie dostrzegalny piękny jest uśmiech Matki Bożej z Pszowa.
Szczęśliwie całkiem niedawno mogłam mu się stale przyglądać w trakcie malowania. Choć praca była dość żmudna, warto było. Kasi - zamawiającej wizerunek maryjny w prezencie ślubnym dla swoich przyjaciół - zrobiło się ciepło, kiedy go zobaczyła. Widziałam Jej zaskoczenie. Miłe są takie chwile:)
Z tyłu obrazu napisałam odręcznie dla Młodej Pary dedykację, której autorką jest Kasia.
Kasiu - dzięki Ci za zaufanie, słowa uznania, a przede wszystkim zaś za piękne świadectwo gorącej, żywej wiary. Nowożeńcom składam najlepsze życzenia: wielu Łask na drodze małżeńskiego powołania. Niech Maria opromienia uśmiechem każdy moment Waszego wspólnego życia.
Mam Wam do pokazania jeszcze jeden obraz, też prezent, też na pamiątkę, ale o skądinąd całkiem innej tematyce. Już wkrótce!
PS.
Na zdjęciu powyżej kolory mojego życia! Dlaczego dopiero tuż przed trzydziestką odkryłam, że tak bardzo kocham malować?!?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ty Boże obdarzasz talentami swoje dzieci, chroń tych, którzy potrafią wykorzystać talent na twoją chwałę !!!
OdpowiedzUsuńZaliczyłem opad szczęki, brawo szfagierko :)
Masz ogromny talent!!!
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :-)