Kochani!
Chwalę się Wam naszym przemalowanym na kolor "kwitnącego migdałowca" pokojem:
Miałam kawałek Włoch na urlopie dzięki tej książce.
Teraz pokój jest różowy. Nigdy bym nie pomyślała, że się odważę, ale kiedy się już odważyłam, myślę, że jest cudownie! :)
Ostatnie miesiące mam dość pracowite...
W sierpniu w Muzeum otwieraliśmy wystawę o plakatach muzealnych:
a wczoraj dwie wystawy o piwowarstwie na Śląsku:
Przyjdźcie, to Was po nich oprowadzę:)
***
Tak się złożyło, że zrezygnowałam z pracy w szkole. Trochę mi jeszcze żal. Kochałam to zajęcie.
Jednak teraz robię to, o czym zawsze marzyłam i naprawdę jestem szczęśliwa, a co ważne, mam pracę w pracy i dom w domu, a nie pracę w pracy i pracę w domu - nauczyciele wiedzą, o czym piszę;)
Mam więcej czasu, by dla Was malować...
i czytać...
w moim wzorzystym kąciku
i cieszyć się ludźmi po prostu...
Wkrótce zasypię Was nowymi pracami;)
Trzymajcie się zdrowo i ciepło, i znów mnie tu odwiedźcie!
do odważnych świat należy, a jak się robi, co się kocha, to się nigdy nie pracuje :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Jo - mam labę cały rok! ;) a pamiętam jak mnie jeszcze dwa lata temu pocieszałaś, że na pewno kiedyś coś dla siebie znajdę, że tak po prostu nie da się nigdzie nie móc znaleźć pracy... Miałaś rację, da się!!! :)pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńKurczę piękny ten róż :) a Ty super wyglądałaś w akcji :)
OdpowiedzUsuńdziękuję! chyba wtedy właśnie tłumaczyłam, że Bolesław Chrobry był wielkim smakoszem piwa...hihi;)
Usuń:) wystawa o piwowarstwie to brzmi ciekawie, ale co na to Wasza mumia?
OdpowiedzUsuńMumia leży grzecznie piętro wyżej, i powinna być spokojna, bo zainteresowanie nią jest bezkonkurencyjne:)
UsuńZapraszam serdecznie do nas!:)
Witaj Monisiu! Mam straszne zaległości w zaglądaniu do Ciebie, ale niedawna śmierć taty wytrąciła mnie z dotychczasowego trybu życia... Cieszę się, że znalazłaś swoje miejsce i czerpiesz radość z pracy :-) Choć wiem, ile satysfakcji daje nauczanie - ja obecnie nie wyobrażam sobie innego miejsca pracy, jak przedszkole czy szkoła - pomimo zabierania pracy do domu ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko !
Tak bardzo mi przykro z powodu smutnycyh wieści, o których piszesz! To musiały być trudne chwile dla Ciebie...
UsuńNiemniej dziękuję Ci za wizytę i wiadomość. Ja przyznam szczerze - zaległości mam większe niż Ty. Ciągle obiecuję sobie, że je nadrobię, a tu praca za pracą goni i wiecznie coś na wczoraj, o ile nie wcześniej;) Koniecznie muszę wkrótce coś z tym zrobić.
Cieszy mnie to, że jesteś na swoim miejscu w pracy i robisz to, co kochasz. Dzieci Cię uwielbiają. DObrze, że mamy takich Nauczycieli z powołaniem! życzyłabym sobie, żeby moja Lidzia na takich właśnie trafiła:) Ściskam Cię ciepło i do następnego napisania!