Cóż, podzielę się więc naszą powszedniością:)
Tym, co ostatnio dostała moja Córeczka:
Tym, jak ładnie wygląda w swoich pierwszych kolczykach (buzia jeszcze od chrupek;):
i tym, jak świetnie rysuje. Zwróćcie uwagę na rozmach dzieła przy zachowaniu bardzo oszczędnych środków. Geniusz tej pracy polega na tym, że oglądana z jakiejkolwiek strony wygląda równie dobrze, hihi:)
Na poważnie:
Każdy człowiek to witraż -
- ogromny i wspaniały
witraż katedry.
Ale czym jest taki witraż bez światła?
W noc betlejemską zabłysło światło.
W noc betlejemską narodził się Ten,
który rozświetla moje życie,
choćbym znajdował w nim tylko ciemność.
Uniosę to życie
ku Jego światłości -
a wtedy witraż rozjarzy się barwami
i wielu zobaczy światło
tekst wyjęty z książki ks. J. Szymika
"W światłach Wcielenia. Chrystologia kultury"
Serdeczne uściski! Dobrego (nie)zwyczajnego tygodnia!
Witaj:)
OdpowiedzUsuńJa chowam wszystkie prace moich dzieci do pudelka,uzbieralo sie juz tego troche:)
Tez namietnie czytam magazyny wnetrzarskie:)
Pozdrawiam cieplutko
Od dziś zakładam teczkę na pracę Lidki:)
UsuńPrzepiękny cytat na początek nowego tygodnia...
OdpowiedzUsuńJa też mam jeszcze dziecięce malowanki moich synów. Obecne rysunki zabiera pani od plastyki i już nie wracają... A szkoda, bo niektóre chętnie zawiesiłabym na ścianie...
Pozdrawiam :-)
Świetnie, że są tacy utalentowani! Dzięki Ar_niko za odwiedziny!:)
UsuńMonia to właśnie jest piękne w tym świecie blogów, że piszemy o codziennym naszym życiu. Śliczne malunki Twojej córci. A spódnica się uratowała od tego pieńka?
OdpowiedzUsuńSpódnicę na razie trzymam w zamrażarce, bo czytałam gdzieś, że takie plamy można potem zeskrobać. Co z tego wyjdzie, nie wiem...;/
UsuńZ Twojej córeczki prawdziwa Ślicznotka, a talent do malowania odziedziczyła po mamusi, za niedługo kreseczki zamienią się w pierwsze namalowane słoneczko ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Ja przy kawce przeglądam magazyny o kwiatach i ogrodach:)
Judi, dziękuję za przemiłe słowa! Pozdrawiam ciepło:)
UsuńOj znam te pytania doskanale, co dzień zastanawiam się nad sensem blogowania...choć przyznam że cięzko jest przekreślić wszystko, czas mój i czytelników, te wszystkie inspiracje czerpane przeze mnie i ode mnie;) po to są etykiety by każdy znalazł w naszym blogowym domku to czego szuka;)) cieszę się że jesteś i odgoń precz myśli o zawieszeniu blogowania;))
OdpowiedzUsuńTwoja córcia ma sliczne kolczyczki, moja miała 2 miesiące jak jej uszy przebiliśmy i nie żałuję...te piekne malunki chowaj głęboko...pamiątka bezcenna;)
Miłego dnia, ściskam;)
Justynko, masz rację, pisząc o blogowaniu. Zawsze kiedy pomyślę sobie, że mi się nie chce, przypominam sobie o Was, o Waszej u mnie obecności i myślę sobie: "nie no Monia, weź się ogarnij, Ludzie na ciebie czekają!" i skutkuje!:)
UsuńMy uszy Małej przebijaliśmy po roczku, Mąż nie był zachwycony ("jak można tak męczyć dziecko?", ale jakoś przeżył;), nic złego się nie dzieje, uszka nie ropieją, po rzekomej traumie ani śladu;)
Pozdrawiam gorąco!!!
Nie przestawaj blogować Moniko !, wszystko ma sens chociaż czasem wątpimy ;), rośnie Ci zdolna córeczka :))
OdpowiedzUsuńPokazuj nam Twoje prace czyli obrazy , obrazy , szkice....pieknie malujesz to naciesz nasze oczy :)
pozdrawiam :)
Ag
Dzięki dobra Duszo za słowa otuchy!:) Z tymi pracami będzie raczej kiepsko, ale obiecuję nie kończyć dumnej kariery blogerki. Powiedz, co mi da tyle satysfakcji?;)
UsuńBuziaki:*
No właśnie ;p , ciesz nasze oczy :)
UsuńTa zwyczajność bywa piękna, daje nam poczucie bezpieczeństwa. :)
OdpowiedzUsuńCelebrujmy ją, Moniko!
A wiesz, że motto, które podejrzałam u Ciebie "cisza jest czysta", wisi u mnie w kuchni na tablicy...? :)
pozdrawiam słonecznie!
Dominika
Coś w tym jest! Bo kiedy zaczyna się życie gmatwać i za szybko biec, wspominamy, jak miło było, kiedy dni płynęły tak jednostajnie i "przewidywalnie"...
UsuńNie ma przymusu w naszym blogowym swiecie by pisac codziennie :)Ja tez czasem siedze przed komputerem i siedze i nic nie moge nagryzmolic choc bym nawet chciala...czasem nawet jak juz cos napisze to jak to pozniej czytam to mysle -babo gdzie ty rozum mialas hehehe.Zyjemy zwyczajnie i to jest wlasnie piekne :)Pozdrawiam, buzka :)
OdpowiedzUsuńWina chyba jest też tu, że założyłam sobie publikować przynajmniej jeden post na dwa dni... i, jak łatwo się domyślić, nie dałam rady... Przerwy czasem są tak długie, że potem ciężko się zebrać do kupy, ale ciągnę dalej:) Bo jesteście!!! I dzięki Wam za to!
UsuńMonia na takie na takie właśnie codzienne sprawy składa się życie:) śliczną masz córcie:))) i wiesz powiem Ci, że taka przewidydywalna codzienność daje dziecku najwięcej poczucia bezpieczeństwa, co dla maluszka jest mega ważne. Bądż dobrej myśli kochana:)*
OdpowiedzUsuńDzięki Lawendowa Panno! w gruncie rzeczy bardzo cenię sobie to poczucie bezpieczeństwa i w głowie mi nie żadne rewolucje, przewroty i adrenalina. Wystarczy mi emocji, kiedy siadam za kółko po sześcioletniej przerwie:)
UsuńMonia pisz! Kobietko kochana każdemu się czasem przydaży gorszy dzień. Raz lepiej raz gorzej , ale nigdy nie jest tak żeby to co robimy nie miało sensu.Zawsze z niecierpliwością czekam na twoje wpisy, czy są codziennie czy raz w tygodniu.Ciesz się córcią jest cudowna.Napisz jak sałatka smakowała:)Pozdrawiam serdecznie. Kasia
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Kasiu droga!!! Póki starczy sił, będę pisać:)Dla Was:)
UsuńBardzo dziękuję za smakowicie zapowiadający się przepis, wypróbuję wkrótce. Muszę tylko kupić ananas! Jak zrobię, dam znać, jak smakowało:) Mocno Cię ściskam i miło wspominam ostatnią wycieczkę;)
Monisiu! Wycieczka była wspaniała dziękuję Wam za nią.Udała Wam się córcia:)A co do kolczyków to pewnie Tatuś ma do dziś większą traumę niż miała ją Lidzia:))Nie pokazuj mu tego bo do końca życia nie odezwie się do mnie:)Pozdrawiam!
UsuńA może po prostu o tym, co Cię wzrusza, co lubisz, co boli, co dokucza, lub uwiera, co raduje i śmieszy, życie jest cudownie nieprzewidywalne... Po coś zaczęłaś. Może nie zadawaj sobie pytań, tylko czuj serduchem i nie ustawaj ;))))))
OdpowiedzUsuńI tak, droga Maryś, zrobię! Po pierwsze napiszę o tym, że nie cierpię myć zębów, ale lubię je malować na portretach! - i co, dobre? ;)
UsuńA tak naprawdę, byłoby mi żal tak po prostu pożegnać się i skończyć...
PS. A znasz taką powieść Whartona "Nie ustawaj w biegu"? o malarzu... Bo właśnie mi piszesz "czuj serduchem i nie ustawaj":)
A nie znam ;) Za to bardzo ale to bardzo lubię "spóźnionych kochanków" jego :)
UsuńA to o sercu - to nic tylko ukochane słowa z Małego Księcia :)))))))))))))
p.s. nie wolno się żegnać... Był jakis powód powstania bloga, jak dziś go nie znasz, nie poddawaj się chwilom słabości - bo te miną!
Hej Monia! Oczywiście że nie przestawaj;) Lubię to Twoje pisanie i w całym tym życiowym biegu przystaję tu właśnie u Ciebie na blogu by zasięgnąć trochę wiary, przeczytać coś co pozwoli na chwilę zadumy i popchnie znów do przodu w kołowrotek życia.
OdpowiedzUsuńW tym pisaniu jest sens. Jesteś dla nas a My dla Ciebie.
Śpij spokojnie
Red
takie codzienne chwile są wspaniałe, właśnie dlatego, że żadna z nich się nie powtórzy, i jak wspaniale, że masz czas na lekturę, i korzystaj z lata przed powrotem do pracy, i nie masz ochoty pisać, nie pisz, a potem z przyjemnością do nas wróć,
OdpowiedzUsuńostatnia fotka - śliczna, też kocham ten ażur w gotyku, a Ty masz do niego serce i to nie tylko to z kamienia ;)