Próbuję więc w kątkach naszego mieszkania przemycić trochę włoskiej atmosfery. To, co dziś przedstawię naprawdę nie jest ambitne ani jakoś specjalnie twórcze. Mam jednak poczucie, że do kuchenki, w której panuje północny chłodny klimat (patrz post z 26 stycznia br.) wkradło się trochę słońca i śródziemnomorskiej radości życia:)
Kompozycję na lodówce wykonałam z pomalowanego akrylem na biało magnesu (okropnie żółtego), na którym czarną farbą wykonałam kultowy już napis "Carte Postale" (a jak!), kilku pocztówek z włoskich wakacji i dużej białej koperty, w którą włożyłam malowniczo przedartą kopertę z wieloma odciskami stempli pocztowych w kolorze mięty (mieścił się w niej list od pewnej wspaniałej Asi z Krakowa). Do tego napis wzięty z jakiejś hiszpańskiej reklamówki przyklejony od niechcenia gdzieś z boku. I już:)
Życzę wszystkim drogim Czytelnikom mojego bloga udanego weekendowego wypoczynku!
Też lubię włoskie klimaty (może dokładniej byłoby, gdybym napisała, że śródziemnomorskie klimaty:-)
OdpowiedzUsuńBo jednakowo bliskie mojemu sercu są zarówno Włoch, jak i Hiszpania czy Grecja;-)
Twoja lodówkowa dekoracja obudziła we mnie chęć "ruszenia w świat".
Kojarzy się z latem, wakacjami, podróżami...
Niestety mróz za oknem brutalnie przypomina o tym, że do wakacji jeszcze nieco czasu...;-)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci udanego weekendu.
Omamuniu, żaden Włoch nie jest bliski mojemu sercu;-)))
OdpowiedzUsuńMiało być: Włochy.
Ciekawe co by na to powiedział doktor Freud?
Ze o własnym ślubnym mężu nie wspomnę;-)))
Buziaki ślę.