środa, 22 lutego 2012

Aktualnie czytam (cz. 2)


Dziś kolejna porcja moich lektur, składająca się z dwóch pozycji.

5.


Z archiwum X. Chcę wierzyć Maxa Allana Collinsa

"- Może to właśnie jest odpowiedź - naciskał Mulder. - Może to właśnie chce nam powiedzieć Bóg. Nie tylko mnie ani temu chłopcu. Ani nawet nie tylko tobie, Scully. Nam wszystkim.
- Co takiego?
- Nie poddawaj się."

Z czystym sumieniem powiem, że tylko dla powyższych słów warto było po tę książkę sięgnąć. Wcześniej pisałam, że nie przepadam za kryminałami, nie wiem więc, co mnie skłoniło, by się uraczyć taką mieszanką sensacji, horroru, thrillera i fantastyki naukowej w jednym. Brrr!!! Co prawda, pióro lekkie, akcja dobrze utrzymana, ale tylko dla kogoś, komu nie przeszkadzają walające się wszędzie szczątki ludzkie, odcięte głowy, zmutowane psy, pary homo itd. To nie dla mnie. Tej książce już dziękuję.

6. 



Muzeum Narodowe w Krakowie z serii Wielkie Muzea

"Muzeum wprowadzając nowe metody upowszechniania, realizując program "muzeum otwarte i przyjazne" dla publiczności, który obejmuje zarówno działania edukacyjne, jak i stworzenie widzom możliwości odpoczynku, np. w kawiarenkach i pięknych ogrodach, stale unowocześnia tę ponad 127-letnią instytucję, nie tracąc z pamięci podstawowego zadania, jakim jest gromadzenie i przechowanie dla przyszłych pokoleń skarbów i świadectw historii, kultury i sztuki".

Książki z serii "Wielkie Muzea" dołączone były do gazety "Rzeczpospolita". Kupowałam je, niestety już wybrakowane, osobno po niższej cenie. Od dawna stały na półce i pięknie wyglądały (mają złote grzbiety), ale w ramach zabawy "Wyzwanie czytelnicze 2012" (patrz margines bloga) postanowiłam je "odkurzyć". Okazało się, że są naprawdę fantastyczne. Każda publikacja składa się z dwóch części: pierwsza opisuje dzieje instytucji muzealnej, druga to przegląd wybranych najcenniejszych zbiorów z porządnymi ilustracjami i bardzo ciekawymi opisami poszczególnych dzieł. Przyjemna, niezwykle pouczająca lektura przy kawie. Kto z Was wiedział, że w Krakowie, oprócz naszych rodzimych artystów mamy staroegipską stellę Merera, "Damę" Leonarda czy akwafortę Rembrandta, a także sporo dzieł sztuki Dalekiego Wschodu?

Dziękuję wszystkim, którzy zaglądają do mojego "świata". Pozdrawiam Was serdecznie!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze:) Zapraszam ponownie!