Niedawno przeglądałam albumy z malarstwem nowożytnym (jak to ja), natknęłam się na obrazy Jana Vermeera van Delft, XVII-wiecznego malarza holenderskiego i ... skojarzyły mi się z Wami, moimi Znajomymi z wirtualnego świata. Zaraz opowiem czemu.
W pracach Vermeera uderza nie tylko mistrzostwo i precyzja w operowaniu pędzlem, ale także niesamowity spokój, cisza, łagodne ciepłe światło oddane za pomocą środków malarskich. Najchętniej przedstawia on wnętrza holenderskich domów, które są zawsze czyste i zadbane, kobiety w nich przebywające wykonują swoje czynności w skupieniu i z namaszczeniem. Z wielkich lśniących okien sączy się do pokoju białe światło, lśnią flizy podłogi, biało-niebieskie kafelki odbijają się na tle ciemnych mebli. Na ścianach wiszą obrazy w pięknych ramach i wiklinowe kosze, miękkie dywany tłumią kroki. Analogie nasunęły się same. Co tu dużo mówić, same zobaczcie:
"Mleczarka" 1660-1661
A te piękne zdjęcia pochodzą z bloga "Anita się nudzi" (tu):
Kolejny Vermeer i szachownica na podłodze:
"Pisząca list" 1671
"Alegoria malarstwa" 1662-1665
Zdjęcia szachownic w jednym z moich ulubionych blogów "InteriorsPL" (tu):
Obrazy malarza z mapą na ścianie:
"Kobieta z dzbanem" 1662
"Żołnierz i śmiejąca się dziewczyna" 1658
I współczesne wnętrze - pokój Tuśki, córki Ity z "Jagodowego Zagajnika" (tu):
Są jeszcze krzesła z krawędziami nabitymi ćwiekami:
"Kobieta w błękitnej sukni" 1662-1665
Pomysł na fotel z "InteriorsPL" (tu):
fot. by Wioleta Konieczna
I kultowe żyrandole:
O przykład pewnie nietrudno, ale nie mam już czasu szukać.
A teraz hołd mistrza dla dziergających wszystkich czasów:
"Koronczarka" 1670-1671
Długo by jeszcze można bawić się malarstwem i wyliczać analogie. Co ważne i co widać powyżej, są na świecie rzeczy ponadczasowe, dla których nie liczy się przestrzeń, uwarunkowania kulturowe ani sposób przekazu.
Przygotowałam tego posta dla Was, żebyście zobaczyły, jakie wspaniałe i twórcze jesteście, jakie cudeńka wychodzą spod Waszych palców. Obyście, każda z Was, umiały znaleźć godnych swego talentu admiratorów!
Coś w tym jest ...:)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiem co napisać...dech mi zaparło :] dziękuję :*
OdpowiedzUsuńa ten pierwszy obraz to skojarzył mi się ze sceną z filmu "Dziewczyna z perłą" -jednym z moich ulubionych :]
pozdrawiam
Piękne obrazy! Moim faworytem jest ten przedstawiajacy kobietę w błękitnej sukni. Ciekawe porównania czasów zamierzchłych z obecnymi. Po raz kolejny okazuje się, że moda powraca :)
OdpowiedzUsuńale fajny post;-) fajny pomysł i naprawde dużo podobieństw.A ostatni obraz to juz strzał w dziesiatkę;-) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo trafne skojarzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny!
Wątpię bym była najmłodsza pewnie codziennie coś nowego powstaje po cichutku... ;)
Obrazy znam i też jestem nimi zauroczona:) W bardzo ciekawy sposób wszystko opisałaś i ze sobą powiązałaś!:) Super:) Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńUwielbiam gościa (Vermeera :)) - pamiętam jak mnie zachwycił chyba z 15 lat temu w Starej Pinakotece w Monachium, później film "DZIEWCZYNA Z PERŁĄ" i jeszcze książki "Tulipanowa gorączka" Deborah Moggach i w klimacie "Martwa natura z wędzidłem" Herberta.
OdpowiedzUsuńO! Widzę, że mocna jesteś w tych sprawach;) Szacun!
Usuń... a zdjęcie z bagietką bardzo "Vermerowskie"
OdpowiedzUsuńa mnie tu by pasowało jeszcze "Małżeństwo Arnolfini" Jana van Eycka :) - to wypukłe lustro na ścianie w formie słońca takie teraz popularne na blogach :)
OdpowiedzUsuń