poniedziałek, 12 marca 2012

Vermeer dla blogujących kobiet

Dziś będzie post z innej bajki. U mnie ciemno, pochmurno i mglisto. Nie ma więc szans, by zrobić w miarę udane zdjęcia "odnowionego" kredensu, co zamierzam uczynić zaraz po polepszeniu warunków pogodowych. Cierpliwości!
Niedawno przeglądałam albumy z malarstwem nowożytnym (jak to ja), natknęłam się na obrazy Jana Vermeera van Delft, XVII-wiecznego malarza holenderskiego i ... skojarzyły mi się z Wami, moimi Znajomymi z wirtualnego świata. Zaraz opowiem czemu.
W pracach Vermeera uderza nie tylko mistrzostwo i precyzja w operowaniu pędzlem, ale także niesamowity spokój, cisza, łagodne ciepłe światło oddane za pomocą środków malarskich. Najchętniej przedstawia on wnętrza holenderskich domów, które są zawsze czyste i zadbane, kobiety w nich przebywające wykonują swoje czynności w skupieniu i z namaszczeniem. Z wielkich lśniących okien sączy się do pokoju białe światło, lśnią flizy podłogi, biało-niebieskie kafelki odbijają się na tle ciemnych mebli. Na ścianach wiszą obrazy w pięknych ramach i wiklinowe kosze, miękkie dywany tłumią kroki. Analogie nasunęły się same. Co tu dużo mówić, same zobaczcie:



"Mleczarka" 1660-1661

A te piękne zdjęcia pochodzą z bloga "Anita się nudzi" (tu):



Kolejny Vermeer i szachownica na podłodze:


"Pisząca list" 1671


"Alegoria malarstwa" 1662-1665

Zdjęcia szachownic w jednym z moich ulubionych blogów "InteriorsPL" (tu):



Obrazy malarza z mapą na ścianie:


"Kobieta z dzbanem" 1662


"Żołnierz i śmiejąca się dziewczyna" 1658

I współczesne wnętrze - pokój Tuśki, córki Ity z "Jagodowego Zagajnika" (tu):


Są jeszcze krzesła z krawędziami nabitymi ćwiekami:


"Kobieta w błękitnej sukni" 1662-1665

Pomysł na fotel z "InteriorsPL" (tu):

                                          fot. by Wioleta Konieczna

I kultowe żyrandole:


O przykład pewnie nietrudno, ale nie mam już czasu szukać. 

A teraz hołd mistrza dla dziergających wszystkich czasów:


"Koronczarka" 1670-1671

Długo by jeszcze można bawić się malarstwem i wyliczać analogie. Co ważne i co widać powyżej, są na świecie rzeczy ponadczasowe, dla których nie liczy się przestrzeń, uwarunkowania kulturowe ani sposób przekazu. 
Przygotowałam tego posta dla Was, żebyście zobaczyły, jakie wspaniałe i twórcze jesteście, jakie cudeńka wychodzą spod Waszych palców. Obyście, każda z Was, umiały znaleźć godnych swego talentu admiratorów!

















10 komentarzy:

  1. nawet nie wiem co napisać...dech mi zaparło :] dziękuję :*
    a ten pierwszy obraz to skojarzył mi się ze sceną z filmu "Dziewczyna z perłą" -jednym z moich ulubionych :]

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne obrazy! Moim faworytem jest ten przedstawiajacy kobietę w błękitnej sukni. Ciekawe porównania czasów zamierzchłych z obecnymi. Po raz kolejny okazuje się, że moda powraca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale fajny post;-) fajny pomysł i naprawde dużo podobieństw.A ostatni obraz to juz strzał w dziesiatkę;-) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo trafne skojarzenia.
    Dziękuję za odwiedziny!
    Wątpię bym była najmłodsza pewnie codziennie coś nowego powstaje po cichutku... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obrazy znam i też jestem nimi zauroczona:) W bardzo ciekawy sposób wszystko opisałaś i ze sobą powiązałaś!:) Super:) Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam gościa (Vermeera :)) - pamiętam jak mnie zachwycił chyba z 15 lat temu w Starej Pinakotece w Monachium, później film "DZIEWCZYNA Z PERŁĄ" i jeszcze książki "Tulipanowa gorączka" Deborah Moggach i w klimacie "Martwa natura z wędzidłem" Herberta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Widzę, że mocna jesteś w tych sprawach;) Szacun!

      Usuń
  7. ... a zdjęcie z bagietką bardzo "Vermerowskie"

    OdpowiedzUsuń
  8. a mnie tu by pasowało jeszcze "Małżeństwo Arnolfini" Jana van Eycka :) - to wypukłe lustro na ścianie w formie słońca takie teraz popularne na blogach :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze:) Zapraszam ponownie!