Ja z kolei, korzystając z fotografii, miałam narysować Małżonków w sepii w formacie 50x70 cm. Efekt końcowy prezentuję poniżej:
Była to okazja do spróbowania swoich sił w sangwinie. Skapitulowałam jednak szybciej niż prędzej;) Wzięłam do ręki dwie tradycyjne kredki w różnych odcieniach brązu i sepia też wyszła;)
Jeszcze kilka fragmentów:
Portret się spodobał.
Obraz i jego autorka w "pełnej" (dosłownie) okazałości;)
Pozdrawiam gorąco stałych Bywalców!
cudowne ........buzia
OdpowiedzUsuńBuzia:)
UsuńWitaj Moniczko!! :) Przepiękny portret ślubny, Twoje prace mnie zachwycają!!! :) Pozdrawiam Cię bardzo gorąco!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Hej, dawno Cię nie było na blogu. Pozdrowionka!
UsuńAleż TY JESTEŚ UZDOLNIONA!!! Pięknie narysowałaś!!!
OdpowiedzUsuńMonia talenciaro Ty, wyszło pięknie:) Genialna pamiątka, a że spod ręki przyjaciółki zyskuje tylko na wartości:)
OdpowiedzUsuńRadości z tworzenia, satysfakcji i spełnienia...oj przyznam, że brakuje mi czasem tego uczucia ołówka w ręce...:)
Buziaki:)
Dziękuję za przemiłe słowa:) A ołówek bierz do ręki i już!:))
UsuńToż to dzieło jest! Nie portret tylko dzieło. Radziłbym w tych kategoriach na to spojrzeć
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Red
Drogi Redzie!
UsuńZ serca dziękuję za olbrzymie wyróżnienie! Dla historyka sztuki określenie "dzieło" bardzo wiele znaczy i niesamowicie podnosi rangę pracy!
Mój ukłon w Twoją stronę!:)
Jaki talent :)) swietna beda mieli pamiatke:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Naprawdę miło mi to słyszeć!:)
UsuńUściski!
Moniko, jestem pod ogromnym wrażeniem!!! Podziwiam Twój talent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Marta
Dziękuję pięknie!
UsuńOdwzajemniam serdeczności:)
leżę....
OdpowiedzUsuńz jęzorem wywalonym, no nie jest to pierwszy raz, ale znowu zwaliłaś mnie z nóg....
Kasiu, dobrze, że leżysz. Teraz właśnie powinnaś dużo odpoczywać;)
UsuńJa się cieszę, że klasyka wraca do łask :) Kiedyś każda młoda para miała monidło - dziś to już zapomniany zwyczaj, a ja lubiłam bardzo, czasem nawet mniej udane, ale lubiłam się w nie wpatrywać :)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło!
No, Maryś... Monidło nie kojarzy się zbyt dobrze. Dobrze, że ja przynajmniej ust na krwistoczerwono nie pokolorowałam;)
UsuńUścisk!
Dlaczego się nie kojarzy DOBRZE???
UsuńPrzecież to przepiękna pamiątka... Ja uwielbiam monidła i mi się kojarzą jak najlepiej! To niesamowita konsekwencja historii "swoich czasów", ja widziałam takie MONIDŁA, że "mucha nie siada" :)))
Cudne po prostu
p.s. wszystko jest kwestią gustu oczywiście, i o tym się nie dyskutuje, ja tylko chciałam Ci napisać, że w moich ustach MONIDŁO - to komplement, a skojarzenie ilustracji z Monidłem nie miało żadnego złego kontekstu, wręcz przeciwnie :)))))))
Być może rzeczywiście to kwestia obycia i stereotypów. Tak, jak sztuka odpustowa to synonim kiczu, tak i monidło... przynajmniej się gdzieś w głowie utarło.
UsuńI choć doceniam niektóre wytwory tego gatunku, to chyba nie jestem w stanie przeskoczyć pewnego schematu myślenia.
Cieszy mnie jednak fakt, że spodobał Ci się mój portret. W Twoich ustach to komplement! Taki monidło - MONIdło;)
Nie moge sie napatrzec - cudo po prostu - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Gosiu! Zawsze docenisz:)
UsuńPrzepiekny!!! Podziwiam i zachwycam się!!! idealne odwzorowanie zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Mam nadzieję jednak, że emocje też widać, bo podobieństwo jest wskazane w portretach, ale sztuka w tym, żeby w oczach było życie!
UsuńCieszę się, że Ci się podoba!
Pozdrowionka:)
zdolniacha! jestem pod wrazeniem!
OdpowiedzUsuńWow!!! Jakie dzieło!!! Masz ogromny talent!!!!
OdpowiedzUsuń