środa, 18 lipca 2012

Lux in tenebris

Moje pierwsze wspomnienia związane z wiarą to blask witraży. Pamiętam z wczesnego dzieciństwa obraz zalewającego przestrzeń nawy i prezbiterium światła, które od tego momentu nieodmiennie kojarzy mi się z ciszą, ciepłem i mistycyzmem, pamiętam lśniące, migotliwe plamki na posadzce kościoła, na rzeźbach i na twarzach ludzi. Naturalne światło Słońca w moim przekonaniu nabiera szczególnego znaczenia dopiero w momencie przenikania przez różnobarwne szybki.
Od fascynacji witrażami zaczęła się moja przygoda z historią sztuki, która zaowocowała późniejszymi studiami. Od września zaś swoją pasją będę mogła podzielić się z uczniami pewnego liceum plastycznego (hurra!).


Dla żyjącego w XII w. opata Sugera Bóg był światłem. Pisał: 

Wywiedziony ze światła wszechświat sam wysyła potoki jasności, a światło emanujące z Istoty Pierwszej wyznacza nieodmiennie miejsce wszystkiemu, co stworzone. Ale też i wszystko zespala. Jako więź miłości przenika świat, jest ładem i spójnią.


Nie dziwcie się więc, że od czasu do czasu wracam do urzekającej legendy o św. Krystynie, której fragment pozwolę sobie przytoczyć, gdyż jest mi niezwykle bliski:

Krystyna przypomina sobie, jak razu pewnego, gdy dzieckiem jeszcze była maleńkim, zakrystian podniósłszy ją do góry, ukazał jej świat przez kolorowe szybki kościoła (...) 
Gdy spojrzała przez jedną, ujrzała, że świat cały stoi w płomieniach. Niebo i ziemia, drzewa i ludzie, wszystko - stało w ogniu czerwonym i złotym. Było to straszne i porywające zarazem. (...)
Ale zakrystian podniósł ją do drugiej szybki i Krystynie wydało się nagle, że jest na dnie morskim. Szmaragdowa zieleń objęła ją chłodną falą. (...)
Następna szybka była żółta i Krystyna poczęła wyrywać się i płakać, albowiem świat cały zamknięto nagle w bryle bursztynu jak uwięziony listek lub muszkę.
Zakrystian roześmiał się i podniósł dziecko do czwartej szybki. Krystyna zamarła w zachwyceniu. Wszystko tonęło i roztapiało się w liliowej poświacie. (...) nie widziała już znanego sobie świata (...) Wydawało się jej, że jest to już świat inny, nieznany (...) Ametystowe światło przełamało się złotem i po raz pierwszy wyciągnął ku Krystynie ręce On                         (H. Górska).


Kocham światło zwykłe-niezwykłe, bo dla mnie jest obrazem Stwórcy. Światło rozjaśnia ciemności, odsłania kształty rzeczy, daje nadzieję. Światłem można malować, fotografować, pisać, tworzyć. Światło kładące się miękko na przedmiotach, połyskujące na krawędziach, odbijające się w szybach i lustrach




i w oczach moich Bliskich


Kto z Was nie zna:

Pan Światłem i Zbawienie moim, 
kogóż mam się lękać? (Ps 27,1)  


Ważne sprostowanie:
W ostatnim poście pisałam o Wojtku, który miał  być rzekomo moim pierwszym męskim czytelnikiem. Od razu odezwali się pozostali, których niechcący pominęłam. Rumienię się z powodu swojego roztargnienia. Z tego miejsca pozdrawiam więc Reda, który wraz ze swoją Żoną Iz prowadzi pięknego i niesamowicie ciekawego bloga (Four Oaks) oraz Rafała, który czasem też tu zagląda. Pozdrawiam Was, Mężczyźni!





19 komentarzy:

  1. A to się chłopaki zbuntowali!!! Ja też na widok Reda u Malinki byłam lekko zszokowana a teraz obecność Marcina na naszych blogach to chleb powszedni. Pozdrowienia dla męskiej części!!! Miłego dnia Moniko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Sylwio! Pozdrowienia dla Ciebie i Rodzinki...i psa ;)
      Red

      Usuń
    2. O! To nareszcie wiem, jak Red ma na imię:)

      Usuń
  2. Uwielbiam światło przenikające przez witraże na kamiennej podłodze krużganków i naw ;)
    całkowicie Cię rozumiem i cieszę się, że się coś zawodowo też ruszyło (sama bym chętnie posłuchała ;)
    kubeczek już dla Ciebie mam, dziś pakuję i jutro wysyłam (wreszcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale rozumiem, a bynajmniej staram się rozumieć "ale " panów;)) do mnie zagląda jedynie Red, ale ma się już tą świadomość że nie tylko żeńska część blogosfery do nas zagląda;)))
    Ad witraży, uwielbiam światło przenikajace przez te "kolorowe szybki"...pierwsze co ich nazwa kojarzy misie z kościołem, bardzo żałuję, że w moim mieście te nowo powstałe mają witraże bardzo maleńkie lub nie mają ich wcale...
    Monisiu w piękne słowa ubrałaś wpis, z przyjemnościa czytałam;))
    Miłego dnia,
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że zagląda, choć nie tak często jakby sobie życzył:(
      Pozdrowienia Justynko:)
      Red

      Usuń
    2. Cieszy mnie Justynko, że się rozumiemy:)
      Przesyłam buziaki:*

      Usuń
  4. Jest i post o świetle:)
    Monia, witaj:))))
    Podzielam Twój zachwyt nad skompanym dotykiem promieni:) Ileż w tym ciepła, gry kolorów, zmieniającej perspektywy...
    Gratuluje sukcesów zawodowych, tym bardziej, że będziesz mogła zarażać pasją:)))) ściakam

    OdpowiedzUsuń
  5. światło jest cudowne, od dziś zwrócę na nie jeszcze więcej uwagi. Obiecuję to sobie...

    Moniś jedno znanie przykuło szczególnie moją uwagę, to o wrześniu, gratuluję. Z całego serca cieszę się z Tobą!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu! Wracam do pracy:) Powinnam się upić ze szczęścia! W końcu już mogę;)

      Usuń
  6. Cześć Moniko! Absolutnie ale to absolutnie nie mam Ci za złe...:) Dziękujemy za pozdrowienia.

    A propos wątku witraży to moja Iz jest po witrażownictwie i chętnie by kontynuowała swoją pasję do kolorowych szkiełek ale niestety warunki mieszkaniowe jeszcze na to nie pozwalają. Kiedyś robiła duzo, bardzo przyzwoitych prac ale mieszkanie w bloku, szkło i dzieci niestety do siebie nie pasują.

    Piszesz o tych kolorowych refleksach. Nie to mnie urzeka w kościołach. Najbardziej lubię ten chłód, ciszę i możliwość skupienia się w kościele a już tak naj naj to uwielbiam organy kościelne i dobrego organistę. Mógłbym godzinami siedziec i słuchac koncertów. Bach, Schubert, Verdi, Liszt...piękne, piękne, piękne. Same organy w niektórych kościołach to równiez majstersztyk pod względem mechaniki i akustyki.

    Często też podziwiam wszystkie przedmioty z drewna które znajdują się w kościołach, czasem całą mszę potrafie się gapić na jakiś konfesjonał albo ołtarz i zastanawiac się jak jego twórca potrafił stworzyć takie małe dzieło sztuki.

    Pozdrawiam
    Red

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście blok, szkło i dzieci nie wróżą nic dobrego ;/ Piękny zawód wybrała Twoja Żona, szlachetny, pewnie jednak byłaby to trudna praca, ciężka, mozolna, misterna, choć nigdy nie miałam okazji praktycznie tego sprawdzić.
      Chłód, cisza lub muzyka kościelna - doskonale rozumiem, co masz na myśli. Ja jednak średniowiecze przedkładam nad barok i inne (choć moje magisterium dotyczyło sztuki barokowej). Chorały gregoriańskie to moje klimaty. Ich surowość i "nagie" piękno najskuteczniej do mnie przemawiają.
      Nie dziwi mnie też Twój zachwyt nad kościelną snycerką. Zapraszam do Pszowa. Nasz ołtarz główny neobarokowy prezentuje świetny poziom, a składa się z tylu rzeźb, że tu i dwie msze by nie wystarczyły;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. :) no tak, organy, to jest to :)
      to co piszecie przypomniało mi, jak nasz ołtarz (barokowy) poddano renowacji i szok, jaki wierni przeżyli, gdy ciemne dość kolumny okazały się kolorowe :)
      witraże świetnie, może żona Reda też by jakieś warsztaty organizowała, u nas są zajęcia nie tylko z ceramiki, ale właśnie witraż i kilka innych :)

      Usuń
    3. Nasz pozłacany neobarokowy z kolei ołtarz jest wzorowany na starszej barokowej wersji i za pół miliona złotych firma konserwatorska będzie przywracała go do dawnej świetności. Przypuszczam, że kolumny będą marmoryzować (malować na wzór struktury marmuru) i też będą miały ciekawe kolorki.
      A co do zajęć, chętnie bym się na takowe zapisała:)

      Usuń
  7. Pięknie napisałaś o świetle i witrażach , bardzo je lubię :),patrzeć na nie ta gra świateł magia i jak tylko jestem w jakimś Kościele bądź Katedrze zerkam na nie i oczywiście fotografuję. "Światło nosisz je w sobie" :)
    Gratuluję nowej pracy , powodzenia!
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również Tobie gratuluję!!! - człowiek powinien robić w życiu to co lubi, by czuł się spełniony:) W naszym Kościółku boczne witraże są abstrakcyjne, ale gdy słońce popołudniu przenika przez jedno z nich, to na ścianie ukazuje mi się przepiękna kolorowa Maryja z aureolą - kocham ten widok.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam ten post... Czytam i nie mogę się oderwać... Taki niesamowity nastrój stworzyłaś...
    PS. Ja również wciąż mam nadzieję, że w końcu uda mi się połączyć pasje i pracę z dziećmi/młodzieżą ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze:) Zapraszam ponownie!