Witajcie!
Już wiem, jak nazywa się krzew, którego gałęzie przytargałam w niedzielę do domu, bo mnie olśniły swoim srebrzystym pięknem. Zapytałam o to Wojtka, który jest prawdziwym ekspertem w takich sprawach. Nie dość, że bez wahania stwierdził, że to rokitnik, to jeszcze podał jego występowanie, zastosowanie i nazwę systematyczną (po łacinie, z wyjaśnieniem, skąd się wzięła). Zostałam bez słowa :)
Spróbowałam owoców tej rośliny. Są kwaśne jak cytrynka, mają dużo witaminy C, robi się z nich dżemy i soki, działają przeciwbólowo, a nawet poprawiają wygląd cery.
Rokitnik rośnie na wybrzeżach morskich od Pirenejów i Wysp Brytyjskich po Chiny. W Rosji nazywany jest "syberyjskim ananasem".
www.gdynia-oksywie.mojeosiedle.pl
***
A skoro o roślinach mowa, u mojej Cioci w ogródku rośnie ponadczasowa lawenda:
A to prawdziwe królestwo lawendy - chorwacka wyspa Hvar:
www.cro.pl
www.chorwacjawczasy.com.hr
Chorwacka odmiana lawendy jest szlachetniejsza od tej prowansalskiej.
Moi Drodzy, do czego ten post zmierza? Ano chcę Was zachęcić do przyjrzenia się pewnemu drewnianemu napisowi wykonanemu przez Old Tools And Woodworking, który ozdobiłam malowanymi łodyżkami lawendy.
Jeśli macie ochotę mieć taki w swoich domach, zajrzyjcie do sklepiku Sercem Malowane.
A co byście powiedzieli na wrzosowego homa? Macie jeszcze jakieś stolarsko-malarsko-floralne pomysły?
Cała w kwiatach pozdrawiam Was wrześniowo! :)
Pięknie ozdobiłaś ten napis :) we wrzosach tez by mu było do "twarzy" ;)
OdpowiedzUsuńa na wyspie Hvar byłam 2 lata temu cudna i najpiękniejsza wyspa chorwacka ,a lawenda cudnie pachniała :)) mam dwa woreczki tej lawendy do dziś mi przypomina o Hvarze :)
pozdarwiam
Dziękuję Aguś!
UsuńJeśli mogę wtrącić swoje trzy grosze, to z wysp chorwackich właśnie Vis jest wg mnie najpiękniejszy. Hvar owszem, ale Vis!...ach:) Ten widok na pełne morze, zawrotne wysokości wyspy, dzikość, można by rzec "bezludność" prawie są nie do opowiedzenia.
Ja też mam płócienne serduszko z lawendą. Dostałam w prezencie.:)
Pamiętam o zakładkach. Cierpliwości!
u nas zwie się "oblepicha" ;)
OdpowiedzUsuńO, i znów mądrzejsza jestem o tą wiedzę! Dzięki! :)
UsuńMonia jaki cudny lawendowy post:)))) I ten napis, aaaaa! Drewno i lawenda....:))))
OdpowiedzUsuńAż mi się humorek poprawił:))) U mnie też jeszcze kwitnie w najlepsze.
Dobrego wieczoru, ściskam!
MONIKO jak ja uwielbiam lawendę( która z nas nie lubi;-) Tylko moja jakoś w ogródeczku rewelacyjnie nie rodnie niestety.Napis cudny , w moich klimatach;-)))pozdrawiam cieplutko i miłego dnia życzę;-)))
OdpowiedzUsuńŚliczny ten lawendowy home! Wrzosowy również chętnie zobaczę ;-) I przyszły mi do głowy jeszcze delikatnie różowe powoje...
OdpowiedzUsuń