Na początku chcę wyrazić moje zdumienie ciągle wzrastającą liczbą Waszych odwiedzin na blogu. 2 kwietnia statystyki odnotowały 142 wyświetlenia, a potem, mimo mojej absencji blogowej, liczba wyświetleń nie spadła poniżej 57. Jak dla mnie - jest to wynik imponujący. Za to Wam dziękuję:)
Wielką niespodziankę sprawiła mi dzisiaj moja uczennica Emanuela. Podarowała mi miniaturowe arcydzieła sztuki. Zobaczcie:
Tą malowaną wydmuszkę wykonała Pani Basia, której z serca dziękuję. Teraz siedzę i zastanawiam się, jak Ona to zrobiła! Spójrzcie na te maleńkie kurki i zajączki, domek, studnię i kwitnące jabłonki... Co za precyzja i talent!
Jajko metodą quillingu wykonała Pani Ewa. Misterność i estetyka tej pracy wręcz powala. Coś pięknego! Pani Ewo, dziękuję!
Od dziś to będą moje ulubione dekoracje świąteczne:)
Dziś też przygotowałam dla Was przegląd moich "dzieł" popełnionych dawno temu (jeszcze w szkole podstawowej) i tych całkiem niedawno, ułożonych w porządku chronologicznym. Dobrze czasem powspominać, tym bardziej, że można się uśmiechnąć do samej siebie sprzed lat:)
Kiedy byłam małą dziewczynką mój Tata i Dziadek uczyli mnie rysować. Pamiętam, jak zachwycałam się słonecznikami Taty narysowanymi długopisem na kartce w kratkę. Te linie były takie lekkie, delikatne, szkicowe i ... bardzo realistyczne.
Dziadziuś ze mną siadał i tłumaczył, że jeżeli chcę ładnie kolorować, to muszę stawiać kreski w jednym kierunku i zawsze z taką samą siłą przyciskać kredkę do papieru, a ja ciaprałam wtedy w każdą możliwą stronę, raz tu, raz tam.
Pani w przedszkolu kiedyś kazała nam narysować bociana. Potem wszystkie prace rozłożyła na podłodze i prosiła, by je porównać. Jak się okazało, mój bocian był przeraźliwie chudym i najbrzydszym ptakiem w całym stadzie;) A kiedy uczyliśmy się rysować takie szlaczki:
to ślęczałam nad nimi całymi godzinami i za nic w świecie nie mogłam wpaść na to, jak je wykonać. Wymyśliłam więc sobie swój własny wzór, myśląc, że pani wychowawczyni nie zauważy:
ale zauważyła... i wtopa!
Potem już jednak było coraz lepiej:)
I to na tyle, moi Mili! Uśmiechnęliście się choć raz czytając i oglądając tego posta? Tak?
Super! O to mi chodziło!
Radosnego weekendu!!! Pa!
PS. Zapraszam wkrótce!
Monisiu! mało że się uśmiechnęłam do Twoich arcydzieł :) to nawet łezka mi się w oku zakręciła . Piękne i miło tak po latach powspominać . Pozdrawiam Cię serdecznie Kasia N.
OdpowiedzUsuńo, dzięki!:) Odwzajemniam pozdrowienia!
UsuńWspaniale mi się czytało i oglądało!:) Może i ja zrobię taki wspominkowy post? choc nie jestem pewna, czy zachowały się jakies rysunki z mojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńKoniecznie poszukaj! Takie podróże w czasie są naprawdę wspaniałą przygodą!!! Chętnie Twój wpis poczytam:)
UsuńSza cun
OdpowiedzUsuńDzię ki
UsuńZatrzymałam się w swoim rozwoju "malarskim" :P na Twoim drugim rysunku ;)
OdpowiedzUsuńDlatego pełna podziwu chłonę każdą kreskę z Twoich prac :) Fajnie czasem powspominać ;)
Ty masz rysunki, ja gdzieś mam swoje pierwsze zdjęcia ;)
Grunt to iść do przodu :))
Wiesz, ale za to jak Ty "malujesz światłem"! To też sztuka! A tak artystycznych i ostrych zdjęć jak Twoje życzyłabym sobie za każdym razem jak ludzie przysyłają mi swoje zdjęcia do rysowania portretu. Potem trudno nawet stwierdzić, gdzie przebiega granica między rzęsami a brwiami, a kreskę narysować muszę i to jeszcze tak, żeby uchwycić podobieństwo ;)
UsuńUściski:)
Witaj. Uśmiechnęłam się i to nie raz;-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje prace, utalentowana istoto.
I buziaki ślę.
Hej, już tak dawno u Ciebie nie byłam. W wolnej chwilce wpadnę do Ciebie!
UsuńDzięki za komentarz:) Serdecznie pozdrawiam!
Wspaniałymi jajeczkami zostałaś obdarowana...
OdpowiedzUsuńSzlaczki pamiętam doskonale i miałam się pokusić o stwierdzenie że chyba miałam talent rysowniczy bo mi wychodziły ale po obejrzeniu Twoich prac stwierdzam że tegoż talentu nie mam;)) sa wspaniałe!!
Miłego weekendu Kochana;*
Justynko, Ty to umiesz napisać;)
Usuńale talent masz do robótek, że hej!:)
śliczne jajusia ,i piekne Twoje rysunki :)
OdpowiedzUsuńdzięki!:)
UsuńManiś jak fajnie poznac Cię od przedszkolaka:))) Wspaniałe dzieła i ile w nich słońca:)))
OdpowiedzUsuńA szlaczki to wspaniała próba radzenia sobie, o! I proszę jak fajnie wychodzi:)))
Miłego łikendu
Kiedy to było, ho ho! Zawsze mile wracam pamięcią:)
UsuńMiłego tygodnia i do następnego wpisu, Lawendowa Panienko!:)