Chcę podziękować Wam za tyle przemiłych komentarzy pod moim ostatnim postem. Uskrzydlona, mam motywację, by dalej działać w tym kierunku:)
Dziś zamieszczam obiecane zdjęcia olbrzymich tablic komunijnych, które gotowe, spokojnie na sieni czekają na odbiór. Poniżej, dla porównania wielkości, tablice i ja (w takim śmiesznym roboczym mundurku, ale to się wytnie):
Kilka zbliżeń:
Malowałam tydzień z okładem po parę godzin dziennie (ok.1/3 doby) w różnych dziwnych pozycjach. Wieczorem masując sobie kark, zastanawiałam się, jak Michał Anioł dał radę na niebotycznym rusztowaniu, mając do zamalowania powierzchnię sklepienia Sykstyny? Gigant!
Mam nadzieję, że w niedzielę dzieci i ich rodzice będą zadowoleni. Ściskam Was!
Ale piękne!! jestem pod ogromnym wrażeniem, super!!!
OdpowiedzUsuńImponujące!
OdpowiedzUsuńJak dałaś radę namalować to w tydzień???
Podziwiam Twoje zdolności plastyczne.
Mnie niestety nie obdarowano w tym kierunku;-)
Buziaki ślę.
Gdyby nie mama, która pilnowała mi dziecko, nie byłoby szans! :)
Usuń