piątek, 25 maja 2012

Malowane podróże


Wiecie, co jest takiego wspaniałego w malowaniu?
Siedzę sobie w domu przy stole, popijam kawę i maluję włoski pejzaż. Nie robię tego, rzecz jasna, z pamięci. Spoglądam na urokliwą fotografię i zastanawiam się, jak zmieszać ze sobą kolory, by w pełni oddać świeżość toskańskich pól. Jeszcze kilka szmaragdowych muśnięć pędzlem i zaraz "zwiedzę" ten uroczy kościółek w Val d'Orcia, "ochłodzę się, siadając" przy studni pod pinią, tylko najpierw jeszcze naszkicuję cień...



Tym sposobem mogę być wszędzie, gdzie zechcę:) To jest dopiero życie!
Równie emocjonującego, co moje malowanki, weekendu Wam życzę!!!


8 komentarzy:

  1. ja żeby być gdzie chcę zamykam oczy, a czasem nawet nie ;), ale na Twój sposób zabierasz w podróż innych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnych na pewno nie zabraknie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Mam pojemną walizkę, wszystkich chętnych spakuję ze sobą;)

      Usuń
  3. Witaj Moniko ...dziękuję za odwiedzinki ;)
    już dodaje cie do obserwowanych ..oj jakie ty tu cuda masz lecę oglądać ściskam cie mocno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło Cię powitać! Zapraszam do oglądania:)

      Usuń
  4. Miło mi, że do mnie trafiłaś:)) Jesteś bardzo zdolna! Ja też kiedyś dużo rysowałam, teraz niestety nie, nawet nie wiem dlaczego. Chętnie poczytam inne Twoje posty w wolnej chwili! Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny! Do następnych postów:)

      Usuń

Dziękuję za Wasze komentarze:) Zapraszam ponownie!